Obiady przygotowywane są w jednej z kaliskich restauracji, a następnie dowożone do poszczególnych osób.
Trzy razy w tygodniu, w poniedziałek, w środę i piątek. Dowozimy je do osób, które zgromadziliśmy "pocztą pantoflową". Dowiedzieliśmy się o osobach najbardziej potrzebujących. Jako Fundacja CHOPS sami też weryfikujemy komu dostarczać te obiady.
Mówi Roman Żarnecki, prezes Fundacji CHOPS.
Projekt skierowany jest do osób samotnych, chorych i znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej.
Jeden z naszych obiadów dociera do osoby, która jest niewidoma lub z bardzo poważnym ubytkiem wzroku. Ta pani przez kilka lat nie jadła obiadu. Kiedy nasz wolontariusz do niej dotarł i otworzył torbę z pakietem i pani poczuła zapach zupy pomidorowej, to naprawdę się rozpłakała.
Dodaje Roman Żarnecki.
Akcja nie byłaby możliwa, gdyby nie pomoc wolontariuszy.
To nie są osoby przypadkowe. To są ludzie, którzy zostawiają swoją pracę. Tak jak pani, która zamyka swój sklep albo zostawia kogoś w zastępstwie i jedzie na dwie godziny po to, żeby te obiady dowieźć. Są to ludzie wykształceni, którzy prowadzą swoje firmy, biznesy, mają swoją pracę. Oni robią to z pełnym zaangażowaniem.
Tłumaczy Roman Żarnecki.
Pomysł na projekt zrodził się podczas największych obostrzeń, kiedy wiele osób nie mogło wychodzić z domów. Akcja cieszy się coraz większym powodzeniem. A jej inicjatorzy zachęcają pozostałe osoby do wzięcia udziału.
Polecany artykuł: