Wiaty i ławki z osiedla Korczak w Kaliszu

i

Autor: fot. Mirosława Zybura Mieszkańców Korczaka na siłę uszczęśliwiono inwestycją, z której jest więcej szkody, jak pożytku

Blisko rok temu urząd miał zlikwidować nieudaną inwestycję. Mieszkańcy czekają do dzisiaj

2020-05-13 14:54

Mieszkańcy osiedla Korczak w Kaliszu od blisko roku czekają, aż ławki i wiaty piknikowe znikną w końcu spod ich okien i balkonów. To miała być atrakcja, a jest utrapienie. Po protestach Urząd Miasta uznał, że ławki i wiaty przeniesie w inne miejsce. Do dzisiaj wszystko jak stało, tak stoi

Mija dziesięć miesięcy, odkąd Urząd Miasta w Kaliszu obiecał przeniesienie stołów i ławek z osiedla Korczak. To miejsce za blokiem przy ul. Poznańskiej 46, obok kontrapasa z ul. Śródmiejskiej, jest kolejnym symbolem nieudanych inwestycji z Budżetu Obywatelskiego.

Małą architekturę na polanie postawiono dwa lata temu, za 50 tysięcy zł. W założeniach miało to być miejsce sąsiedzkiego wypoczynku, w praktyce — nieustanne imprezy, alkohol, hałas, podejrzane towarzystwo oraz bezskuteczne interwencje służb zmusiły mieszkańców do oprotestowania inwestycji. Polana z ławkami jest tak ustronna, że z początku nawet policja i straż miejska miały problem z namierzeniem tego miejsca.

— Domki, bardzo wygodne miejsce do picia, stoją pod moim balkonem w odległości 50 metrów. Postawiono to w ubiegłym roku i to się nazywało mała architektura — mówiła nam w marcu 2019 roku jedna z mieszkanek osiedla. — To było w budżecie obywatelskim, ale nikt nas o to nie zapytał. Podobno były zbierane podpisy, żeby to powstało, ale nikt nie zapytał nas. My któregoś dnia się obudziliśmy i to zostało zamontowane — dodaje kolejna mieszkanka bloku.

Ostatecznie Urząd Miasta, po petycjach i prośbach, zgodził się przenieść stoły i ławki w inne miejsce. W lipcu ubiegłego roku Jan Adam Kłysz, ówczesny naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska, obiecał, że mieszkańcy osiedla odzyskają spokój.

— Miejsce, w którym ławki i stoły obecnie się znajdują, nie przynosi już tyle zadowolenia, ile na etapie składania wniosków. Nie będziemy w tym zakresie bierni. Pan prezydent czytał korespondencję, która przychodziła do urzędu ze strony mieszkańców i uznał, że jeżeli jest tutaj jakiś problem, to trzeba go rozwiązać. Ławki przeniesiemy do parku nad Krępicą, większe obiekty również znajdą nową lokalizację — zapowiadał w lipcu 2019 naczelnik Kłysz.

Na razie działania Urzędu Miasta zakończyły się na obietnicach. Samo miejsce — sądząc po zawartości koszy na śmieci i bałaganie wokół — nadal żyje po swojemu.

Mieszkańcy obawiają się, że czeka ich kolejny sezon z kłopotliwym sąsiedztwem. O to, dlaczego do teraz ławek i stołów nie przeniesiono i kiedy mieszkańcy mogą spodziewać się zamknięcia tego tematu, zapytaliśmy mailowo Urząd Miasta i teraz czekamy na odpowiedź.