Najbliższe koncerty zaplanowane są do końca roku. Nie wiadomo jednak, czy odbędą się w terminie. Tutaj jednak wszystkim zawiaduje przede wszystkim pandemia i rząd. Dla filharmonii, która wiele występów musiała ostatnio odwołać, to duży stres.
– Przede wszystkim muszę skupić się na tym, żeby zrealizować te zobowiązania, jakie filharmonia dotychczas miała, a z których nie mogła się wywiązać ze względu właśnie na lockdown – mówi Paweł Kotla. – Mój zespół już przygotowuje listę takich projektów, które na pewno powinny pojawić się w Kaliszu i na pewno wynikają z tego, że dotychczasowy dyrektor i zespół, który z nim pracował uważali, że te propozycje będą ciekawe dla kaliszan.
Paweł Kotla zapowiada też, że będzie więcej kameralnych koncertów w mniejszym składzie.
Nowy szef Filharmonii Kaliskiej jest dyrygentem. Występował z orkiestrami na całym świecie. Jego karierę w Polsce 20 lat temu otworzyły występy właśnie w Kaliszu. Szefował m.in. operze i Filharmonii Podlaskiej. W Kaliszu na razie pełni obowiązki – do czasu ogłoszenia konkursu na stanowisko dyrektora orkiestry.