- Dwóch pacjentów już jest na oddziale, zostały od nich pobrane próbki do testów. Jeden czeka na izbie przyjęć i czeka na diagnostykę. Mamy też informację, że dwóch pacjentów się wybiera, przemieszczają się swoimi środkami transportu
- mówi dyrektor szpitala Radosław Kołaciński. Bywa, że panika pacjentów powoduje niepotrzebne zamieszanie, dodaje dyrektor kaliskiej placówki.
- Przyszedł pan, który przyjechał z Niemiec. Prosił, żeby mu zrobiono test, bo chciał mieć pewność. Nie miał żadnych objawów. Kiedy wyjaśniliśmy, jak wygląda procedura i że będzie musiał zostać w szpitalu – zrezygnował. To jest nieporozumienie. My też nie wiemy, co to jest za pacjent, więc lekarze muszą założyć kombinezony itd. To jest niefajne, bo tracimy czas
W kaliskim "okrąglaku" nadal obowiązuje całkowity zakaz odwiedzin pacjentów, a każdy kto do szpitala przychodzi – np. do poradni – musi zostawić w szatni swoją odzież wierzchnią.
Na korytarzach placówki pojawiły się też pojemniki z płynem dezynfekcyjnym do rąk.
Polecany artykuł: