PSZOK w Kaliszu

i

Autor: fot. Urząd Miasta w Kaliszu Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych w Kaliszu

Kalisz z własną firmą odbierającą śmieci? „Moim zdaniem to się opłaci”

2020-07-17 14:10

Kalisz z własną spółką od czyszczenia miasta i wywożenia odpadów? Proponują to władzom miasta radni. Uważają, że może to ukrócić kolejne podwyżki opłat za odbiór śmieci.

W Kaliszu obecnie zajmują się tym dwie firmy, działające w konsorcjum. Dla miasta to sytuacja niekomfortowa i zdaniem niektórych radnych warto rozbić ten monopol. Prezydent z kolei mówi, że chociaż to firmy dyktują ceny za odbiór odpadów, to utworzenie miejskiego przedsiębiorstwa niekoniecznie musi się opłacić.

— My na ceny nie mamy wpływu — przyznaje prezydent Krystian Kinastowski podczas ostatniej, poświęconej m.in. gospodarce odpadami, sesji Rady Miasta. — Możemy podejmować różne działania i podejmujemy je, żeby cena tak nie rosła. Natomiast, niestety, cenę za usługę dyktują firmy.  Jest wolny rynek, nie jesteśmy w stanie tego znacjonalizować. Były decyzje podejmowane takie, jakie były, nie możemy tego odwrócić. A budowa zakładu komunalnego to olbrzymie przedsięwzięcie, nie tylko finansowe, ale trzeba mieć wiedzę, precyzyjne informacje. Można wydać 20, 30 milionów, a efekt będzie żaden, bo jeśli spółka nie będzie miała wiedzy, którą te firmy mają, to może się okazać, że będą woziły jeszcze drożej, niż teraz. Ceny rosną, bo odpadów jest coraz więcej.

— Jeżeli sytuacja jest taka, jak pan powiedział, że tort jest podzielony, to proponuję wziąć całą blachę ciasta i zrobić własną firmę miejską — mówił radny Artur Kijewski z Prawa i Sprawiedliwości. — Moim zdaniem to się opłaci. To nie musi być za 20 milionów, są różne formuły. Jeśli pan prezydent będzie miał chwilę czasu, to z kolegami podpowiemy, jak można to zrobić. Być może wreszcie ktoś się ocknie, bo okazało się, że jak straciliśmy firmę w kadencji 2010-2014, to cały czas ciągnie się to za nami.

Miasto ma 40% udziałów w jednej ze spółek śmieciowego konsorcjum. To Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych, które przez lata była przedsiębiorstwem miejskim, a od lat 90. jest spółką akcyjną. Prezydent wprost przyznaje, że korzyści z udziałów w PUK miasto ma niewiele.

— Okazuje się, że lepszym partnerem do rozmowy dla prezesa PUK jest prezes drugiej spółki, a nie prezydent miasta. Tak to wygląda i ciężko będzie to zmienić w najbliższym czasie — mówi prezydent. Krystian Kinastowski na razie nie zdecydował o sprzedaniu udziałów miasta w PUK.