Kilka dni temu media społecznościowe obiegło zdjęcie z okolic ścisłego centrum Kalisza. Widok sterty śmieci na podwórku obok świeżo odnowionych kamienic komunalnych zszokował mieszkańców, którzy przyczyny szukają nie tylko w częstotliwości odbioru odpadów, ale też m.in. w kwarantannie i nadmiernej konsumpcji.
Zaśmiecone podwórko w śródmieściu zasmuciło między innymi regionalistę Macieja Błachowicza.
— To zdjęcie powinno obiec wszystkie kaliskie media. Ulice Piskorzewska i Złota, niedawno remontowane budynki i śmietnik. Nie szukam tutaj winnych, bo to problem systemowy, czyli taki, którego nie rozwiąże się bez zmian w systemie. Nie wiem, czy to dziki podrzut śmieci, czy też produkcja części mieszkańców tych domów, ale tak być nie może — mówi Maciej Błachowicz. — Kaliszanie i Polacy nie różnią się jednak wielkością mózgu od mieszkańców krajów, gdzie problem rozwiązano. Skoro im się udało, to nam też.
Według Urzędu Miasta, tylko z tego jednego podwórka w śródmieściu wywieziono cztery tony śmieci.
— Tam mieszka 138 osób. Wywóz odpadów jest dwa razy w tygodniu, natomiast waga tych śmieci wyniosła około 4 ton. To rodzi pytanie, czy ktoś te śmieci podrzuca, czy to mieszkańcy sami tyle gromadzą — zastanawia się wiceprezydent Grzegorz Kulawinek. — Fakt jest taki, że wszyscy produkujemy więcej odpadów. To wynika z częstotliwości remontów, czy ostatniej kwarantanny.
Dla mieszkańców kaliskich blokowisk takie widoki to codzienność. Problem trwa od miesięcy, kiedy to opłaty za odbiór śmieci wzrosły i zmieniły się też zasady m.in. odbioru odpadów tzw. wielkogabarytowych. Wcześniej stare meble i inne duże odpady były wywożone z osiedli raz w tygodniu. Teraz to raz w miesiącu, a niebawem mają być odbierane jeszcze rzadziej. Mieszkańcy teoretycznie sami powinni uporać się z odpadami wielkogabarytowymi, wywożąc je samodzielnie do punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, czyli do tzw. PSZOK, jednak w praktyce wszystko zalega tygodniami na osiedlach. Tymczasem władze miasta nadal proszą, by kaliszanie jednak nie czekali na śmieciarkę.
— Apeluję do wszystkich mieszkańców, wielkie gabaryty należy wywozić do PSZOK-u znajdującego się przy ul. Bażanciej. Pamiętajmy o segregacji i dbaniu o czystość. Wszelkie problemy można zgłaszać do firm odbierających odpady oraz Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Kalisza – mówi wiceprezydent Kulawinek.
Do tej pory Urząd Miasta nie mógł jednak znaleźć rozwiązania tego przykrego problemu. Czarę goryczy przelał jednak śmietnik w centrum.
— Zgodnie z umową firma odbiera odpady dwa razy w tygodniu – informuje wiceprezydent Kalisza. - Po otrzymaniu zgłoszenia, skontaktowaliśmy się z firmą odbierającą odpady. Zostały one szybko zabrane z podwórek.
Dodatkowo w kilkunastu miejscach w Kaliszu, w których występują największe problemy z gromadzeniem odpadów, zostaną postawione dodatkowe pojemniki. Nie wiadomo, o jakich konkretnie lokalizacjach jest mowa. Tam, gdzie nie będzie to możliwe, zwiększona zostanie częstotliwość odbioru śmieci.
Władze miasta wspólnie z radnymi od miesięcy głowią się też nad nowym sposobem naliczania opłat za odbiór odpadów. Nowej metody nie opracowano do dzisiaj.
Polecany artykuł: