Ciosy nożem były dwa. Okazały się śmiertelne.
Za zabójstwo odpowiada 34-letni mieszkaniec Kalisza.
Podczas szarpaniny z pokrzywdzonym oskarżony najpierw dwa razy prysnął gazem pieprzowym pokrzywdzonemu w okolice twarzy. Następnie jednokrotnie kopnął go obutą stopą w okolice klatki piersiowej, a następnie zadał pokrzywdzonemu jeden cios w lewą okolicę klatki piersiowej między linię środkowo-obojczykową, a pachową przy użyciu noża metalowego o długości ostrza 8,5 cm w wyniku czego spowodował u pokrzywdzonego ranę kłutą klatki piersiowej, w następstwie czego doszło do przecięcia żeber oraz ściany lewej komory serca, co spowodowało masywny krwotok wewnętrzny skutkujący śmiercią pokrzywdzonego - mówiła podczas rozprawy prokurator Kamila Jabłońska-Rosik.
Oskarżony zeznał, że pokrzywdzony był wobec niego agresywny. Że chciał go tylko tym nożem nastraszyć. Samych ciosów nie pamięta.
To się działo szybko. Już jak prysłem go gazem to też dostałem po oczach, wyjąłem ten nóż i nie wiem jak to się stało, to musiało się stać, jak on na mnie nalatywał, nie mogło być inaczej, ja nawet nie wiedziałem, że on nie żyje. Ja go chciałem nastraszyć. Ja się go bałem. Był agresywny. Chciał mnie bić - zeznał oskarżony.
Do tragicznych wydarzeń doszło w marcu ubiegłego roku na kaliskim Dobrzecu.
Ciało 40-latka znaleźli przypadkowi przechodnie przy jednej z ulic. Jak ustalili śledczy - to tam sprawca i ofiara się spotkali i mieli rozmawiać o długach jednego wobec drugiego. Doszło do szarpaniny i zabójstwa.
Oskarżony od blisko roku jest tymczasowo aresztowany. Grozi mu dożywocie.
Polecany artykuł: