Sprawa wyszła na jaw dwa lata temu, po kontroli, którą władze Kalisza przeprowadziły w szkole, którą kierowała oskarżona kobieta.
Kontrolerzy wskazali na nieprawidłowości finansowe. Chodzi o 65 tysięcy złotych, które miała zdefraudować główna oskarżona i trzy osoby, które jej miały w tym pomagać.
Zarzuty dotyczą przekroczenia uprawnień służbowych dyrektora szkoły i również podległych jej pracowników szkoły, którzy - zdaniem oskarżyciela publicznego - działali w celu korzyści majątkowej również dla siebie. I doprowadzili miasto Kalisz i Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 3 w Kaliszu do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.
Mówi prokurator Piotr Miniecki, który dodaje, że w całej sprawie jest jeszcze wątek podsłuchowy.
Który dotyczy systemu telewizji dozorowej, która była zamontowana we wskazanym zespole szkół. Ten system był również wykorzystywany do podsłuchu pracowników, którzy byli zatrudnieni w tej placówce.
Podczas śledztwa oskarżeni nie przyznali się do winy. Dziś w sądzie ich nie było.
Za to ich pełnomocnicy potrzymali brak winy ich klientów i zapowiedzieli, że do sprawy ustosunkują się w specjalnym oświadczeniu, a potem złożą stosowne wyjaśnienia.