W ubiegłym roku w kaliskim szpitalu odebrano 577 porodów. To daje zaledwie piętnaste miejsce w rankingu wielkopolskich porodówek, przygotowanym przez NFZ. Kobiety wybierają inne szpitale w regionie - w Pleszewie w 2023 było to 910 porodów (miejsce 8), a w szpitalu w Ostrowie Wielkopolskim — 1561 (miejsce 4 w rankingu NFZ za 2023 rok, tuż za trzema szpitalami w Poznaniu). Taka tendencja utrzymuje się od lat. A kaliski szpital przekonuje, że w Kaliszu warto rodzić — w bezpiecznych i przyjaznych warunkach.
— Mamy, które rodziły w Kaliszu, są zdziwione opinią krążącą po mieście. Wychodzą zadowolone i wracają, bo mamy pacjentki, które rodzą u nas swoje kolejne dzieci. Pewnie błędy popełnione w przeszłości, niedociągnięcia, odbiły się złym PR-em, który ma swoje następstwa, bardzo bolesne dla nas, ale robimy co możemy, zmieniamy się, kształcimy, uczymy współczesnych metod porodu i opieki nad noworodkiem
— mówi Katarzyna Salamon, neonatolożka i kierowniczka Oddziału Patologii i Intensywnej Terapii Noworodka Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu. Personel chce dać pacjentkom i ich dzieciom namiastkę domowej atmosfery. Stąd modernizacja sal porodowych — mają to być miejsca przyjazne, relaksujące, ale z bezpiecznym szpitalnym zapleczem.
— Każda pani, która wchodzi tutaj rodzić, czuje się jak w domu. Nie chcemy przeładowywać pacjentek naszą obecnością. Taki był nasz zamysł, stąd ta pierwsza sala - lawendowa, a kolejne też będą miały motywy roślinne, tak żeby to dało pewne ukojenie, są gadżety odstresowujące. Idziemy z duchem czasu, bazując na naszym doświadczeniu, bo jest ono duże, a porodówka kaliska ma wielkie tradycje
— mówi Magdalena Przeździęk, położna koordynująca sal porodowych i oddziału położniczego kaliskiego szpitala.
24 sierpnia w szpitalu przy ul. Toruńskiej odbył się piknik „Urodziłem się w Kaliszu”. Byliśmy tam z mikrofonem Eski i zapytaliśmy młode mamy, jak oceniają kaliski szpital.
— Chodziłam do szkoły rodzenia tutaj i położna zachęcała, żeby rodzić w Kaliszu, mówiła, ze jest taka opowiastka, że w Kaliszu się nie rodzi, ale to stare czasy, bo teraz jest wszystko na najwyższym poziomie. Ja akurat rodziłam w Ostrowie, bo tam pracuje lekarz, który prowadził moją ciążę i zaważyło poczucie bezpieczeństwa przy tym lekarzu
— mówi Maja, mama dwutygodniowego Marcela.
— Moja córka urodziła się w Kaliszu. Nie wiem, jak jest w innych szpitalach, ale wszystkie moje koleżanki rodziły albo w Poznaniu, albo w Pleszewie. A dla mnie w Kaliszu było OK
— dodaje Nina, mama czteroletniej Poliny. Z kolei Olę, którą poród czeka za kilka miesięcy, przekonuje hasło "Urodziłem się w Kaliszu".
— Słyszę coraz więcej pozytywnych opinii o szpitalu, mam nadzieję, że są sprawdzone, a z tego co widzę na miejscu, to jak najbardziej się to zgadza. Zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony, różne rzeczy się zdarzają. Myślę, że te negatywne opinie to przeszłość
— podkreśla Ola. Chce, by jej córeczka Helena urodziła się właśnie w Kaliszu.
Kaliską porodówkę odwiedziła reporterka Eski, Mira Nowak.
Posłuchajcie i zobaczcie też zdjęcia z wnętrza szpitala.