W tragicznym wypadku w Rogaszycach zginął 17-latek. Jak ustaliła prokuratura - za kierownicą BMW, które wypadło z drogi, dachowało i stanęło w płomieniach, siedziała 19-letnia koleżanka ofiary. I to ona usłyszała zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku, w którym również ona i jeszcze jeden pasażer zostali ranni.
Prokurator chciał dla podejrzanej aresztu, ale Sąd w Ostrzeszowie się nie zgodził. Teraz śledczy mają 7 dni na złożenie zażalenia.
Sąd Rejonowy w Ostrzeszowie nie podzielił argumentacji prokuratury i nie zgodził się na trzymiesięczny areszt tymczasowy dla podejrzanej. Sąd uznał, że w tej sprawie - choć kobiecie grozi wysoka kara - nie zachodzi konieczność stosowania środków izolacyjnych. Zdaniem sądu nie ma też powodu podejrzewać, że kobieta ucieknie. Dlatego sąd nie zastosował także żadnych środków nieizolacyjnych. Obecnie prokurator prowadzący tę sprawę zapoznaje się z pisemnym stanowiskiem sądu w Ostrzeszowie. Nie jest wykluczone, że zostanie złożone zażalenie do Sądu Okręgowego w Kaliszu -mówi nam Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Jak ustalono tuż przed wypadkiem na liczniku BMW, którym kierowała młoda kobieta było co najmniej 250 km/h.
Śledczy mają nawet nagranie tej szaleńczej jazdy, bo jej uczestnicy wszystko rejestrowali na telefonie.
Podejrzana 19-latka podczas przesłuchania przyznała się do winy, zeznała, że koledzy ją podjudzali.
Grozi jej do 8 lat więzienia.
Źródło: Ostrzeszów. Są zarzuty. Nie ma aresztu. Będzie zażalenie prokuratury?