W tegorocznej edycji Calisia Triathlon wystartowało ponad pół tysiąca zawodników z całej Polski. Uczestnicy zmierzyli się z nurtem rzeki Prosny, potem pokonali trasę kolarską, a następnie biegową.
- Za każdym razem, kiedy kończę mówię, że to ostatni raz, ale to jest uzależniające. Jak człowiek jest już zmęczony i już nie ma siły to nie chce tego więcej, ale jak już się wbiegnie na metę i ochłonie, a jeszcze okazuje się, że zajęło się jakieś miejsce, to to znów dodaje skrzydeł i daje motywację, żeby startować raz jeszcze – mówi Joanna.
- Dzisiaj startowałem na dystansie 1/8. To mój piąty start, ale pierwszy na tym dystansie, bo zawsze wybierałem dłuższy – dodaje Krzysztof.
- Wystartowałem z imieniem mojej wnuczki na ustach, która urodziła się dwa dni temu, a to, że jestem dziadkiem dodawało mi sił, bo pierwszy raz najprawdopodobniej wygrałem swoją kategorię – mówi Marek.
Calisia Triathlon wpisuje się w obchody Święta Rzeki Prosny. Uczestnicy mają do wyboru jeden z dwóch dystansów. Trasa szybka (1/8 IM), która składa się z: 475 metrów pływania, 22,5 kilometra jazdy na rowerze, ponad 5 kilometrów biegu. Trasa 1/4 IM wymaga pokonania: 950 metrów pływania, 45 kilometrów jazdy na rowerze oraz ponad 10 kilometrów biegu. Ten dystans obowiązywał także w formule sztafet, gdzie każdy z zawodników wybierał jedną dyscyplinę.