Salus Kalisz

i

Autor: fot. PZ

Dramat w „Salusie”. Nie ma chętnych do zastapienia zarażonego personelu

2020-04-17 23:20

Nie pomagają apele. W Centrum Opieki Długoterminowej „Salus” w Kaliszu zarażony personel nadal opiekuje się kilkudziesięcioma schorowanymi podopiecznymi. Jedyny lekarz w zespole trafił do szpitala w poważnym stanie. Na razie do pomocy zgłosiły się cztery osoby.

— Do tej pory dołączyli jedynie: kleryk, maturzystka-wolontariuszka, siostra nazaretanka oraz ratowniczka medyczna. Jednocześnie do Poznania przetransportowano w stanie poważnym jedynego lekarza Centrum, który od ponad tygodnia non stop opiekował się 69 pacjentami — mówi Ewa Goździewicz, dyrektorka ośrodka. — Teraz zostali oni pod opieką trzech pielęgniarek i sześciu opiekunek, jednej fizjoterapeutki – wszystkie zarażone są wirusem COVID-19. W placówce pozostają jeszcze dwie salowe i dyrektor.

Kwarantanna w ośrodku trwa już drugi tydzień. I tak długo, niemal bez przerwy, pracuje tam zarażony personel, w sumie trzynaście osób na granicy wytrzymałości. Nie mogą jednak odejść od łóżek pacjentów. Dlatego dyrekcja „Salusa” jeszcze mocniej prosi o wsparcie, także doświadczonej kadry medycznej.

— Pomimo zapewnienia środków bezpieczeństwa – każdy kontakt z pacjentami może być śmiertelny w skutkach. Dziś pobrano kolejną partię wymazów do ponownego badania. Brak zdecydowanych działań i realnej pomocy może skończyć się kolejnymi zarażeniami i zagrożeniem życia pacjentów oraz personelu — apeluje dyrektorka ośrodka.

Do medyków o wsparcie dla „Salusa” zaapelował też kaliski szpital oraz siostry dominikanki z Broniszewic. Na razie bez większego skutku. O dramatycznej sytuacji w ośrodku wiedzą też służby, m.in. Sanepid, a także NFZ oraz Urząd Miasta w Kaliszu i Urząd Wojewódzki w Poznaniu.