Blokady rolników pojawiły się m.in. na krajowej 12 w Gołuchowie oraz w Marchwaczu. Na DK 25 koło Antonina, pod Kępnem na DK 11 a także na trasie Kalisz - Turek, konkretnie między Morawinem, a Cekowem. Rolnicy spotkali się także na drodze wojewódzkiej 470. Tam utrudnienia występowały m.in. w Stawiszynie. Blokowane było również rondo na Strugach - czyli wlot na obwodnicę Ostrowa od Wrocławia czy zjazd z niej - jadąc od Ostrowa. W samym Kaliszu zablokowali Rondo Westerplatte.
Zjeżdżają produkty z Ukrainy, które pryskane są nie wiadomo czym i jaką ilością środków, które są zakazane. Ceny naszych produktów przez to bardzo staniały, także nam się nie opłaca produkować. Dokładamy do tego interesu. Unijne dotacje nie pomagają w takim stopniu jak powinny, to jest takie jakby „zapchaj dziura”. Większość z nas ma kredyty, które musi spłacić - mówi Kacper Płuciennik jeden z protestujących.
Solidaryzujemy się z rolnikami w całej Polsce. Dodaje Teresa Pasternak, sołtys Florentyny-Biernatek w gminie Żelazków.
Trzeba walczyć o swoje, cieszymy się, że rolnicy tak się zorganizowali. Mamy taką dobrą żywność i nie chcemy jeść złej. Współczujemy Ukrainie wojny, ale nie mogą nam przysyłać byle czego.
Kierowcy od godzin porannych musieli liczyć się z utrudnieniami. Ich zdania na temat zachowania rolników są podzielone.
Mieli jeździć, a nie stać. Każdy ma swoje zobowiązania, więc niech protestują, ale nie tak, żeby utrudniać innym życie.
Mogę stać. Mnie ten strajk nie przeszkadza, bez nich będę bezrobotny. Wożę nawozy dla rolników, jeśli oni nie będą mieć pieniędzy, to nie kupią tego, co wożę, nie będzie zleceń i nie będę mieć pracy.
Czemu nie jadą do Warszawy? Tam zablokować, a nie nas.
Organizatorzy protestu szacują, że w naszym regionie wzięło udział blisko pół tysiąca rolników.