Wnuczka Gustawa Arnolda III swój film poświęciła dziadkowi – który nie chciał zostawić przedsiębiorstwa nawet po wojnie, gdy zostało Fibigerom odebrane. Ta bolesna historia sprawia, że powrót do Kalisza za każdym razem jest trudny:
- Kalisz jest miastem pięknych wspomnień. Ja dużą część dzieciństwa spędziłam w domu dziadków, przy ul. Chopina 9, który był takim kulturalnym centrum miasta. Bywali tam wspaniali ludzie, dom był urządzony w antykach, z pięknym ogrodem. Z drugiej strony, jest to trudna dla mnie sytuacja, bo te wspomnienia są też bolesne – odebranej fabryki, tego, że tego już nie mamy. To jest coś, co nam zabrano. Mimo wszystko staram się patrzeć pozytywnie i zawsze podkreślam, że chcę zrobić coś dobrego dla Kalisza
- mówi Judyta Fibiger.
W filmie wystąpili znani artyści: Jan A.P. Kaczmarek i Leszek Możdżer. Jak wspomina reżyserka, od razu zgodzili się na współpracę:
- Kiedy wymyśliłam sobie, żeby muzykę do mojego filmu napisał laureat Oscara, Jan A.P. Kaczmarek i zadzwoniłam do niego, on – usłyszawszy moje nazwisko – powiedział: „to będzie dla mnie zaszczyt”. Podobnie zareagował Leszek Możdżer: „tak, Fibiger, oczywiście”.
Pamięć o Gustawie Arnoldzie III żyje nadal – przede wszystkim w Technikum Budowy Fortepianów. To wyjątkowa, jedyna taka w kraju szkoła, której powstanie sam zainicjował. Był tam dyrektorem i nauczycielem. A jego uczniowie do dzisiaj naprawiają i odnawiają pianina i fortepiany - głównie w Kaliszu.
Z Judytą Fibiger rozmawiała Mira Nowak z ESKI. Posłuchajcie całego wywiadu:
Polecany artykuł: