To już któryś raz, kiedy auto fundacji znanej z takich działań tygodniami parkuje w tej części Kalisza. Samochód stoi przy ruchliwej ul. Górnośląskiej, gw pobliżu lubianej restauracji. Uwagę zwracają krzykliwe hasła i drastyczne zdjęcia, którymi oklejono leciwego żuka.
- Godzą w estetykę centrum Kalisza. Interwencję powinien podjąć także Zarząd Dróg Miejskich w Kaliszu dlatego, że samochód ten w sposób bezprawny, wykorzystuje publiczny parking do reklamowania prywatnych poglądów. Jeżeli dopuścimy do takich sytuacji, bardzo możliwe, że za chwilę obok pojawi się auto jego przeciwników, wyposażone w równie drastyczne zdjęcia. Miejska przestrzeń parkingowa, nie jest miejscem do reklamowania takich czy innych poglądów. Zwłaszcza tak drastycznie i skrajnie opakowanych
- mówi Marcin Małecki, radny Platformy Obywatelskiej i oficjalnie prosi o odholowanie auta. Twierdzi, że samochód fundacji „praktycznie blokuje dwa miejsca parkingowe” i może być zepsute: „możliwe, że nie ma silnika”.
Miasto, wspólnie z drogowcami Strażą Miejską, faktycznie od kilku lat czyści miejskie parkingi z wraków. Ale w tym przypadku rozkłada ręce: auto ma rejestrację, aktualne badania techniczne i polisę OC.
- Nie występują również uzasadnione okoliczności pozwalające przyjąć założenie, że pojazd jest w stanie, który wskazywałby jego nieużywanie. Ponadto został zaparkowany w sposób, który nie narusza przepisów w zakresie zatrzymania i postoju
- odpowiada radnemu Krystian Kinastowski, prezydent miasta.
Straż Miejska prowadzi jednak postępowanie w sprawie treści na furgonetce – po zawiadomieniu dotyczącym „zgorszenia w miejscu publicznym oraz umieszczaniu w miejscu publicznym nieprzyzwoitych napisów lub rysunków”.
Podobny problem mają też inne miasta – auta fundacji, oklejone podobnymi plakatami, stały na parkingach m.in. Wrocławia i Warszawy. Co jakiś czas wyjeżdżają także na ulice, wtedy jednak bywają blokowane przez aktywistów.
Polecany artykuł: