Teraz pamiątkę po krewnym otrzymali Zofia i Edward Wójciccy. Odnaleźli ich pasjonaci historii miasta.
- Rodzinę odnalazł Włodzimierz Kuba Staszak, który wraz z grupą pasjonatów zajmuje się badaniem i upowszechnianiem wiedzy o dziejach Kalisza. Dzięki współpracy z grupami społeczników już po raz drugi kaliszanie odnaleźli rodzinę osób, których dokumenty i rzeczy osobiste znajdują się w niemieckich archiwach. Depozyt wrócił do Kalisza za pośrednictwem Arolsen Archives
- informuje Iwona Cieślak z Urzędu Miasta Kalisza.
O losach Władysława Ścieśka nie wiadomo wiele. Mieszkał w Winiarach. Przed wojną zajmował się handlem.
- Był bratem mojego dziadka. Urodził się w 1910 roku. Na początku XX wieku ożenił się z Niemką. Po wybuchu II wojny światowej, odmówił podpisania volkslisty. Tu, w rodzinnym domu, uniknął zatrzymania, uciekając z Winiar na Dolny Śląsk. Niestety tam został aresztowany i - jako więzień polityczny - wywieziony do obozu w Auschwitz. Otrzymał numer 124753. Wraz z innymi rzeczami osobistymi do depozytu trafił jego zegarek. Moja mama, która niestety już nie żyje, dobrze pamiętała ten zegarek. Wuj kupił go sobie przed wojną. Był osobą zaradną, przedsiębiorczą
- wspomina Zofia Wójcicka.
Władysław Ściesiek był w obozach w Auschwitz i Neuengamme w Hamburgu. Prawdopodobnie przeżył, ale po wojnie już nie wrócił do Kalisza. Nie wiadomo, co się z nim dalej działo.
Bliscy kaliszanina nie wykluczają, że wypożyczą pamiątkę miastu – na wystawę o historii Kalisza.
Zegarek przekazano krewnym kaliszanina w ratuszu – w gabinecie prezydenta Krystiana Kinastowskiego. Spotkanie z władzami miasta było pełne wspomnień i wzruszeń.
Polecany artykuł: