Tykająca bomba usunięta z kaliskiego Szczypiorna

Szlamy polakiernicze, farby, kwasy, alkalia trawiące, pozostałości budowlane i opiłki metalu znajdowały się w beczkach w magazynie w kaliskim Szczypiornie. Po kilku latach udało się je usunąć i dziś nie ma po nich śladu.

Obiekt praktycznie od posadzki po sam dach wypełniony był beczkami z niebezpiecznymi materiałami. Te substancje zostały stąd wywiezione. Część trafiła do utylizacji, a część została spalona w niemieckiej spalarni. Na wszystko mamy pełną dokumentację. Wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z zasadami ochrony środowiska. Mieszkańcy mogą teraz odetchnąć. My postaramy się zagospodarować jakoś ten budynek, aby do takiej sytuacji już tutaj nie doszło i żeby służył on mieszkańcom, ponieważ jest to dość ciekawy budynek.

Mówi Krystian Kinastowski, prezydent Kalisza.

Na początku zakładano, że w magazynie znajduje się około 3000 ton niebezpiecznych odpadów. Po ich usunięciu okazało się, że było ich prawie 1900 ton.

Udało się zutylizować odpady, które były taką tykającą bombą. To spędzało sen z powiek mieszkańcom osiedla Szczypiorno i nie tylko. Gdyby nastąpiło rozszczelnienie beczek z tymi substancjami zapewne ucierpiałoby Miasto Kalisz. Nie wiemy, jakby ta chmura przesuwała się dalej. Na szczęście udało się to wszystko zutylizować.

Mówi Jan Mosiński, poseł na Sejm RP

Koszt usunięcia odpadów wyniósł prawie 19 milionów złotych. Z czego ponad 9 milionów złotych udało się pozyskać z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.