56 - latek opiekował się zwierzakami pod nieobecność ich właścicielki. W poniedziałek miały go zdenerwować, bo goniły i zagryzły kurę. Dlatego je złapał, wrzucił do worków i związał. I tak zostawił przed domem. Potem wywiózł do lasu i porzucił.
Zostały zauważone przez spacerującą lasem kobietę. Dzięki temu przeżyły. Teraz są w schronisku w Wysocku Wielkim.
W środę zarzut znęcania się nad zwierzętami 56 - latkowi postawiła policja. Prokurator zdecydował jednak, że zachowanie mężczyzny spełnia znamiona znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, dlatego zarzut zaostrzył.
- Podejrzany przyznał się do winy, złożył wyjaśnienia - mówi Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. - Podczas przesłuchania ustalono, że psy w workach były zamknięte jeszcze zanim wywiózł je do lasu. Były bez wody, bez jedzenia, nie mogły się ruszać.
Mężczyzna nie został aresztowany. Jest pod dozorem policji - w wyznaczonym komisariacie ma stawiać się 4 razy w tygodniu.
Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Psy chciałaby już odebrać ze schroniska ich właścicielka, ale nie jest to na ten moment możliwe.