Zawód zegarmistrza dziś dla wielu brzmi jak coś z innej epoki. Ale nie dla Artura Fronia, który w swoim zakładzie w Ostrzeszowie każdego dnia udowadnia, że precyzja, pasja i cierpliwość wciąż mają sens.
W dzisiejszych czasach, oprócz tego, że zegarmistrz - jak sama nazwa wskazuje - zajmuje się naprawą, renowacją, konserwacją i naprawianiem zegarów, zegarków, budzików … do tego w naszym sklepie zajmujemy się naprawą biżuterii złotej, srebrnej, stalowej. Naprawiamy też metalowe okulary. Pełnimy wszystkie usługi, jakie nasza ostrzeszowska społeczność potrzebuje. Działamy kompleksowo, choć to od zegarków wszystko się zaczęło - mówi Artur Froń.
Choć dziś zegarek to często tylko dodatek, dla Artura Fronia od zawsze był czymś więcej. Pasja zaczęła się jeszcze w dzieciństwie.
Rodzice zauważyli, że potrafię i bardzo się skupiam, i lubię robić drobne rzeczy. Posłali mnie do zawodu zegarmistrza, z czego jestem w tej chwili bardzo zadowolony. Choć ten zawód nie za bardzo już zaczyna prosperować, raczej zanika. Chociaż są szkoły zegarmistrzowskie, ale to już nie to, co się nauczył człowiek z lat praktyki i robienia dosłownie wszystkiego, co było związane z zegarami - dodaje Artur Froń.
Artur Froń zegarmistrzem jest od ponad 40 lat. Jak przyznaje - zaczynał w czasach, gdy ten zawód był prestiżowy i dobrze płatny.
Na początku jak poszedłem do zawodu, ten zawód był bardzo renomowany, dobrze płatny i szanowany przez ludzi. Pracowałem w firmie, w której było 7 zegarmistrzów. Proszę sobie wyobrazić, jakie to było ogromne przyrobienie. Każdy miał pracę, dobrą wypłatę i żyło się bardzo dobrze. A potem zaczęły się prywatne sklepy i to już potem schodziło na pojedynczych zegarmistrzów. Do dziś, kiedy czasami jadę przez Polskę, to widzę zakłady, które są już nieczynne albo się zamykają. I tak mi trochę szkoda - dodaje zegarmistrz.
Zawód zegarmistrza to połączenie cierpliwości, dokładności i zamiłowania do detali. Tu nie ma miejsca na pośpiech - liczy się precyzja, spokój i umiejętność skupienia. To fach, który nie znosi bylejakości.
Każdy zegarek to inna historia. Nieraz człowiek siedzi godzinami nad mechanizmem, żeby znaleźć winny trybik albo sprężynę. Ale jak się uda - satysfakcja jest nie do opisania. Ja sam bardzo lubię wyzwania - mówi Artur Froń.
Zegarki się zmieniają, pojawiają się nowe technologie, ale wciąż są ludzie, którzy cenią klasykę i oddają swoje czasomierze w ręce fachowców.
I choć ten rynek stale się zmienia, a zegarmistrzów ubywa, Artur Froń nie zamierza zawieszać lupy na kołku. Wciąż codziennie siada przy swoim stanowisku, z tą samą precyzją i pasją, co kiedyś.