Obie ekipy walczą w tym momencie o zupełnie inne cele. Kaliszanie chcą uniknąć walki z najgroźniejszymi rywali na początku rundy finałowej, z kolei drużyna MMTS-u chce mieć jak najlepszą sytuację przed grą o utrzymanie. To, że każdej z drużyn zależy na odniesieniu zwycięstwa było widać od początku. W pierwszej połowie gra toczyła się bramka za bramkę, a do 20 minuty gry golkiperzy obu ekip nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. W końcówce nieco lepiej spisywali się przyjezdni i na przerwę schodzili z zaliczką jednego trafienia.
Na drugą połowę jednak MKS wyszedł bez argumentów. MMTS zaliczył start 5:0 i odjął pewne prowadzenie. W bramce gospodarzy solidnie spisywał się Jakub Matlęga. Nie pomogło zatem 7 trafień Roberta Kamyszka i 6 Marka Szpery – to drużyna z Kwidzynia zgarnęła komplet punktów i zrównała się w tabeli w Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski.
Miejsce Kwidzyna w tabeli jest złudne. To nadal bardzo dobry przeciwnik – szczególnie u siebie. My przyjechaliśmy tu rządni zwycięstwa, ale niestety się nie udało. Walczyliśmy przez całe spotkanie. Gospodarze byli jednak lepsi.
Powiedział po meczu zawodnik Energi MKS-u Kalisz Robert Kamyszek. W następnej kolejne podopieczni Patrika Liljestranda zagrają u siebie z Zagłębiem Lubin.