Jak zapewnia dyrekcja-dokładnie analizowana jest każda chwila porodu. Na ten moment nie ma dowodu na to, by zawiniła konkretna osoba. Dlatego nie może być też mowy, by ktoś obecnie poniósł karę. Ale wszystko dokładnie zostanie sprawdzone i jeśli okaże się, że jednak zawiniła konkretna osoba, to zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe - inoromują władze szpitala w Kępnie.
W placówce został powołany specjalny zespół do dokładnego wyjaśnienia całej sprawy.
-Osunięcie się dziecka to splot wielu okoliczności- mówi szef kępińskiej ginekologii Adam Kapica.
Dziecko osunęło się po ręce położnej. Prosto do miski porodowej, która jest tuż przy łóżku porodowym. Położna robiła wszystko by dziecko ochronić. Absolutnie nie jest prawdą, że dziecko upadło z dużej wysokości, że uderzyło o twardy element. A takie informacje pojawiły się w przestrzeni publicznej. I ja je teraz publicznie dementuje - mówi Kapica. - Rodzącą pierwszy raz kobietą zajmował się doświadczony personel.
Co ważne - stan dziecka jest dobry, a dotychczasowa diagnostyka nie wykazała uszkodzeń kości czy urazów wewnętrznych. Również badanie ciemiączka nie wykazuje żadnych krwawień.
Noworodek cały czas jeszcze musi być jednak pod opieką lekarzy.
Postępowanie wyjaśniające prowadzi kępińska prokuratura.
Policja -na jej wniosek- przesłuchała już pierwszych świadków i zabezpieczyła dokumentację medyczną.
Polecany artykuł: