Okres, kiedy wypada połowa postu był w Wielkopolsce związany z czasem, kiedy panował obrzęd, który miał wypłoszyć zimę i jednocześnie sprowadzić wiosnę. Zima w wielkopolskiej gwarze była określana mianem śmierci, śmiechiuchy, moreny i marzanny.
Marzannę przedstawiano jako kukłę, wykonaną ze słomy, na jakimś patyku, czy gałęzi. Ubrana była w tkaniny, czy kolorowe bibuły. Taką kukłę we wsi najczęściej wynosiły dzieci, czy młodzież. Należało obejść wszystkie domostwa i skierować się do pobliskiego zbiornika wodnego, w którym marzannę topiono. Oczywiście była też taka możliwość, że marzannę przed utopieniem palono - mówi Wojciech Zjawiony, etnograf z Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej
Miało to oczywiście czysto symboliczne znaczenie.
Marzanna, która była boginią i która rządziła. Opiekowała się śmiercią i zimą. Co więcej, równocześnie opiekowała się również życiem. Miała władzę nad przyrodą. Wrzucanie tej marzanny do wody było takim symbolicznym wstąpieniem właśnie tej bogini w podziemia z takim zaznaczeniem, że ona kiedyś powróci do świata ludzi - dodaje Wojciech Zjawiony
Obrzęd topienia Marzanny zastąpiono symbolami religijnymi m.in. Judaszem. Taki przypadek odnotowano we wsi Dobrzec pod Kaliszem.
Polecany artykuł: