W ubiegłym tygodniu zlikwidowano stado blisko 30 tysięcy młodych kaczek w Oszczeklinie w gminie Koźmiek koło Kalisza. Ptasia grypa w tym gospodarstwie zaatakowała drugi raz – wcześniej ognisko pojawiło się tam w styczniu.
- Takie sytuacje spędzają nam sen z powiek. Hodowla ptaków to w naszym regionie ogromny biznes. Z jednej strony są to duże pieniądze i duże inwestycje, z drugiej strony – obawiam się, że to, co dzieje się w ostatnim czasie może tę branżę osłabić, jeśli nie zlikwidować. Ile jeden rolnik może przetrwać kryzysów? Ile może nie mieć na spłatę kredytów? Staramy się reagować, także profilaktycznie, ale niestety – aura jest, jaka jest. Po raz pierwszy w tym roku nie było przerwy zimowej od choroby
- mówi Krzysztof Nosal, starosta kaliski.
Profilaktycznie zutylizowano także 8 tysięcy ptaków z innego gospodarstwa położonego kilometr dalej. Powiatowy lekarz weterynarii wyznaczył także obszary zapowietrzone i zagrożone – w promieniach odpowiednio 3 i 10 kilometrów od ogniska choroby.
Ten wirus jest zabójczy dla ptaków. Dla ludzi - nieszkodliwy.
Polecany artykuł: