Jesień potrafi zaczarować. Wystarczy spacer po parku, żeby zobaczyć, jak drzewa zmieniają się z dnia na dzień. Ale za tą bajeczną scenerią stoi konkretny proces.
- Za zmianę barw liści odpowiada zjawisko, które nazywamy fotoperiodyzmem. To reakcja rośliny na to, że dni się skracają, noce są coraz dłuższe i chłodniejsze, co stanowi sygnał dla drzew, aby zacząć przygotowywać się do zimy - mówi leśnik, Joanna Oleszyńska-Niżniowska.
Kiedy słońca jest coraz mniej, rośliny przestają wytwarzać chlorofil - to ten zielony barwnik, który dominuje latem. Utrzymywanie go wymaga sporo energii, więc jesienią drzewa po prostu „odpuszczają”. Wtedy zieleń znika, a naszym oczom ukazują się inne kolory - żółte, pomarańczowe i czerwone.
Te barwy nie pojawiają się znikąd. Były tam cały czas - tylko przykryte zielenią. Odpowiadają za nie różne naturalne barwniki: ksantofile, karoteny i antocyjany. Te ostatnie - czyli czerwone pigmenty - tworzą się właśnie jesienią.
- Antocyjany mogą pełnić funkcję ochronną, chroniąc liście przed uszkodzeniami wywołanymi przez zimne noce i intensywne światło słoneczne w ciągu dnia - dodaje leśnik.
Zmiana koloru to dopiero początek. Drzewa wycofują z liści cenne substancje odżywcze, magazynując je w pniach i korzeniach. A potem … zrzucają wszystko, co zbędne.
- Zrzucenie liści chroni drzewa przed utratą wody i uszkodzeniami gałęzi pod ciężarem śniegu - wyjaśnia Joanna Oleszyńska-Niżniowska.
Tak właśnie przyroda przygotowuje się do zimowego spoczynku. Opadłe liście tworzą na ziemi naturalną ściółkę, która chroni glebę i z czasem staje się pożywieniem dla nowych roślin.
Więc gdy następnym razem wybierzemy się na spacer po jednym z naszych parków, pamiętajmy - to nie tylko piękny widok, ale też znak, że natura zwalnia tempo i szykuje się na sen. A zanim zaśnie, jeszcze raz pokazuje nam swój najpiękniejszy spektakl ;)