Za rządów PO państwo - przez kilka lat - na in vitro pieniądze dawało.
- Dzięki temu urodziło się ponad 20 tysięcy dzieci - mówi Izabela Leszczyna, wiceprzewodnicząca Platformy, która w poniedziałek gościła w Ostrowie.
Program wszedł kiedy premierem była Ewa Kopacz - mówi Leszczyna. - Dzięki niemu urodziło się 22 tysiące dzieci. W ogóle w Polsce, dzięki tej metodzie na świat przyszło 100 tysięcy ludzi. Na na cały świecie - 9 milionów. Musimy zrobić wszystko, by państwo pomagało w ten sposób parom, które mają kłopoty z płodnością.
- Wiem, że ten temat jest cały czas aktualny, choć dla wielu trochę krępujący - dodaje poseł PO z Ostrowa Jarosław Urbaniak. - Dużo ludzi ze mną o tym rozmawia. Co ciekawe, czasami nie mówią o tym sami młodzi, którzy o dziecko się starają, ale ich rodzice. To temat też dla wielu po prostu bolesny. Bo koszty in vitro są ogromne. Sama procedura kosztuje dużo, do tego badania, dojazdy do kliniki. Dlatego zależy nam na tym, by finansowanie państwa wróciło. Jesteśmy to winni Polkom i Polakom.
Procedury nie są finansowane przez państwo odkąd rządzi Prawo i Sprawiedliwość.
Koszt in vitro to dziś nawet 20 tysięcy złotych. Szacuje się, że w Polsce około 1,5 miliona par ma kłopoty z płodnością.
Podpisy pod projektem ustawy zbierane będą w biurach poselskich PO w regionie, ale też posłowie i działacze będą je szukać poparcia także na ulicach.
Dla projektu powstała też specjalna strona www.takdlainvitro.pl
Obecnie ani Ostrów ani Kalisz nie mają swoich miejskich programów leczenie niepłodności metodą in vitro.W Ostrowie miejski program wspierania in vitro funkcjonował w latach 2018 – 2019. Urodziło się dzięki niemu siedmioro dzieci.
W tym roku ponad 4 miliony złotych na pomoc rodzicom daje Urząd Marszałkowski w Poznaniu. Do wielkopolskiego programu włączyły się także gminy z naszego regionu m.in. gmina Ostrów i Ostrzeszów. Samorządy przekazały do wspólnej kasy po 50 tysięcy złotych. Dzięki temu po 50 par z terenu danej gminy będzie mogło dostać po 5 tysięcy złotych dofinansowania.
Polecany artykuł: